Nareszcie go skończyłam, uff... Nie lubię robić albumów, bo bardzo długo trzeba czekać na efekt końcowy, a ja do cierpliwych nie należę ;)
Wyszedł mi grubaśny 9 stron, okładki i przekładki, upchnęłam w nim 88 zdjęć i 3 pocztówki, więc ma mnóstwo schowków, tagów i kieszonek. W przeciwieństwie do innych moich albumów zawiera dużo jurnalingu, bo wspomnienia są tak ulotne...
Papier to Picnic Party ILS, materiały w kratkę, ćwieki w kratkę ze
scrap.com.pl, muszelki, glony i piasek z plaży w Łazach, bursztynki, chipboardy Fancy Pants, Glass efect gel, Crackle accents, tekturka falista z pudełka, sieć upleciona ze sznurka. Zapraszam do oglądania (po kliknięciu widać większą wersję).
Przez shake-box widać fotkę Zuzi na plaży. Do kółka przyczepiłam buteleczkę z piaskiem z plaży i łańcuszek plażowych muszelek nawleczonych na sznurek:
A w środku mieści się jeszcze dwa zdjęcia:
A pod spodem:
Gratuluję tym, którzy wytrwali do końca tego posta, a to dopiero połowa albumu ;)
Nie wiem, czy wrzucać ciąg dalszy w kolejnym poście. Napiszcie, czy chcecie zobaczyć resztę :)
Dziękuję Wam bardzo za odwiedziny i pozdrawiam gorąco :)