Na dworze wciąż smutno i ponuro, więc mam dla Was kolejną dawkę moich kwiatów. Wszystkie zrobiłam z białego papieru bawełnianego z Namaste.
Lilijki są kolorowane suchą pastelą, która w tym przypadku sprawdza się średnio. Efekt mnie nie zadowala.
Takie jakieś kwiatuchy, lekko fioletowe, z dwóch warstw, kolorowane tylko na środku.
I bardzo podobne, tylko z czterech warstw. Na żywo wyglądają bardzo fajne, są leciutkie i puchate.
I jeszcze więcej lilijek, tym razem malowane w całości.
Dziękuję, że zaglądacie :* Pozdrawiam!
śliczne , każda jedna
OdpowiedzUsuńpiękne jak ze sklepu!
OdpowiedzUsuńKwiaty śliczne. Moniko, jakim wykrojnikiem wycinasz lilijki? Czy te pierwsze lilie formowałaś na gorąco?
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńLilijki wycinam jakimś srebrnym wykrojnikiem, wydawało mi się, że to La la land, ale nie jestem pewna. Wszystkie formowałam na gorąco, tylko różnymi końcówkami.
Bardzo ładny kształt mają Twoje lilie:)
UsuńTo jakieś specjalne ustrojstwo do formowania?
UsuńŚliczniutkie, aż mnie kusi, by sobie tez takie pokombinować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi się lilie podobają :))
OdpowiedzUsuńWszystkie kwiatuszki sa piekne,lilijki cudne.A zamiast suchej pasty mozna uzyc panpastel-daje ciekawy wynik.
OdpowiedzUsuńEfekt mnie zachwyca :) Kocham Twoje kwiatki :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne są:)
OdpowiedzUsuńBeautiful! I like them all!
OdpowiedzUsuńŚliczne kwiatuszki!!!
OdpowiedzUsuńSą cudne, zwłaszcza pierwsze takie delikatniusie:)
OdpowiedzUsuńPiękne kwiaty!
OdpowiedzUsuń